Jerzyki – rola ptaków owadożernych w otoczeniu człowieka

Miasta, w których mieszkamy, to ogromne skupiska ludzi, a zarazem ubogie gatunkowo ekosystemy. Towarzyszą nam tutaj najczęściej zwierzęta, które nie są pożądanymi przez człowieka sąsiadami. Należą do nich gryzonie żywiące się naszą żywnością lub jej resztkami, owady, żywiące się naszą krwią. Miasto to ekosystem, w którym liczebność jednych organizmów wpływa na inne. Nielubiane przez ludzi gryzonie i owady są na szczęście pokarmem innych zwierząt: ptaków. Ptaki te najczęściej gnieżdżą się w naszych domach.

Pustułki, które polują na gryzonie gniazdują we wnękach okienek strychowych, stropodachach, na parapetach okien. Jerzyki ukrywają swoje maleńkie gniazdka w szczelinach elewacji, za rynnami, w stropodachach. W jednym stropodachu tylko jednego budynku mogą być ich setki. Dlaczego mieszkańcy takiego budynku, zamieszkujący go przez kilkadziesiąt lat, często nie wiedzą, że mają ptasich sąsiadów? Przyczyną jest to, że jerzyki to ptaki w otoczeniu człowieka nie tylko bardzo pożyteczne, ale także nieuciążliwe, skryte i nie zostawiające śladów swojej obecności. Ludzie nie mający wiedzy o funkcjonowaniu ekosystemów, ani o przyrodzie w ogóle, utożsamiają obecność ptaków w otoczeniu człowieka z brudem i odchodami. Nic bardziej mylnego. Czy ktoś, kiedyś widział otoczenie budynku pobrudzone odchodami jerzyków? Nie, ponieważ jest to niemożliwe. Te małe ptaki rozfruwają się dookoła swojego domu, nie siadają na parapetach ani na balkonach i nie zostawiają tam odchodów. Ich maleńkie odchody są rozproszone na dużej przestrzeni, w której z ogromną szybkością latają te ptaki łowiąc owady.

Anachroniczne podejście do przyrody, jako źródła zagrożenia, wywodzi się z czasów, gdy miejsca zamieszkania człowieka były niewielkimi, bezpiecznymi enklawami wśród dzikiej natury, pełnej niebezpieczeństw. W tamtych czasach, gdy zarówno drzew, jak i zwierząt było mnóstwo, nikomu nie przyszło do głowy, że kiedykolwiek może ich zabraknąć. Człowiek wycinał sobie siekierą lub wypalał w lesie miejsce do uprawy roślin i chronił się przed dzikimi zwierzętami. W dzisiejszych czasach role się odwróciły. To człowiek jest zagrożeniem dla przyrody, która w miastach chroni się w niewielkich enklawach, takich jak całkowicie kontrolowane przez człowieka parki, a nawet szuka dla siebie miejsca w należących do człowieka budowlach – robią tak np. towarzyszące nam w miastach jerzyki.

Takie anachroniczne podejście do przyrody jest charakterystyczne dla ludzi z niskim poziomem wiedzy ogólnej, często niewykształconych i paradoksalnie można by powiedzieć: w pewnym sensie mało cywilizowanych. Z braku wiedzy i dawnego, prymitywnego sposobu traktowania natury wywodzą się poglądy i obawy, jakie można przeczytać zacytowane w interpelacji jednego z białołęckich radnych.

Obawy cytowane w interpelacji świadczą o tym, że ani radny, ani cytowana przez niego osoba nie zadali sobie trudu dowiedzenia się czegokolwiek o jerzyku, niezwykłym i pożytecznym ptaku towarzyszącym człowiekowi w miastach od dawien dawna. Szkoda, bo gdyby taki trud sobie zadali, to wiedzieliby, że pod wieżą dla jerzyków da się odpoczywać i nie będzie potrzeby, aby pod nią sprzątać inaczej lub częściej niż gdzie indziej na terenie dzielnicy. Gdyby taki trud sobie zadali i dowiedzieli się więcej o jerzyku, to zapewne byliby orędownikami postawienia wieży lęgowej w okolicy placu zabaw, a może nawet współpracowaliby z radnym Marcinem Korowajem, żeby wieża stanęła tam jak najszybciej. Radny Korowaj bardzo pomaga Białołęce w dążeniu do tego, aby była pierwszym w Polsce miejscem, w którym zbudowana będzie wieża dla jerzyków. Wieżą interesują się władze wielu polskich miast, które tez chcą mieć taką budowle u siebie. Nawet miłośnicy jerzyków z Izraela zgłosili chęć wybudowania kopii białołęckiej wieży lęgowej u siebie. Dzięki wysiłkom radnego Korowaja pierwsza w Polsce wieża dla jerzyków będzie promowała w kraju i świecie właśnie Białołękę.

Z budowli tej skorzystają nie tylko ptaki i okoliczni mieszkańcy, którym dokuczają komary, ale także cała dzielnica, która będzie mogła być kojarzona z czymś wyjątkowym, a nie tylko z byciem sypialnią Warszawy. Pamiętając o tym, że jedynie ten nie spotyka się z krytyką, kto nie robi nic, dążmy dalej do budowy wież dla jerzyków, nie tylko na Białołęce, czy w Warszawie, ale w całej Polsce. Miejmy też nadzieję, że dzięki wieżom społeczeństwo nasze na tyle pogłębi swoją wiedzę o niezwykłym gatunku ptaka, jakim jest jerzyk, że pojedyncze głosy krytyki dla wież lęgowych utoną w morzu aprobaty.

Tekst: Dorota Zielińska

Wyróżniony projekt - mgr. inż. arch. Rafał Pieszko, menthol architekci - Liliana Krzycka i Rafał Pieszko
Wyróżniony projekt, wybrany do realizacji na Białołęce (autor: mgr. inż. arch. Rafał Pieszko, menthol architekci – Liliana Krzycka i Rafał Pieszko)

 

...................................................................
Jeśli uważasz, że działalność Stołecznego Towarzystwa Ochrony Ptaków jest cenna i warta wsparcia, Wpłać darowiznę!