Uratowane kawki i pustułki – opis interwencji

Czy żeby ratować zagrożone zamurowaniem ptaki trzeba być ornitologiem i korzystać ze wsparcia organizacji ekologicznej? A może trzeba chociaż być przyrodnikiem? Zapewniamy, że nie. Przedstawiamy Wam historię opisaną nam przez pewnego lekarza pediatrę, któremu drogie jest ptasie życie. Ponieważ ma wrażliwe serce, chęć i odwagę by działać, udało mu się ocalić więcej ptaków niż niejednemu zawodowemu ornitologowi. Jak widać na przykładzie tej historii: jeżeli PINB (Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego) nie chce pomóc zagrożonym ptakom, warto interweniować wyżej, w GUNB (Główny Urząd Nadzoru Budowlanego). Podobnie, jeżeli niekompetencją wykaże się policja – należy interweniować wyżej, jeżeli zaś nie wykona swoich obowiązków RDOŚ – interweniować trzeba w GDOŚiu. Oto relacja z interwencji „nieprofesjonalisty” i nie-ornitologa w obronie ptaków gnieżdżących się w remontowanym budynku.

„Mieszkam w Tychach, w jednym z 3 piętrowych bloków, obok których stoi niewielki wieżowiec. Rok temu pomyślałem sobie – niebawem przyjdzie czas że zaczną go ocieplać i będzie pewnie problem. No i stało się. W drugiej połowie kwietnia, kiedy wracałem z pracy, zobaczyłem jak rozstawiają rusztowania. Praca szła bardzo szybko bo rusztowania urosły pod sam dach w dwa dni. Niestety zaczęli akurat od tej strony gdzie znajdowały się otwarte otwory wentylacyjne a w nich lęgi kawek i pustułek.

A teraz co i jak zrobiłem, po kolei:

1. W ten sam dzień gdy przyjechały rusztowania, zacząłem obserwować i fotografować budynek pod kątem gniazd. Chciałem zapytać kogoś z mieszkańców o szczegóły robót, bo na placu budowy nie powiesili tablicy informacyjnej – tu mój błąd, bo nie wiedziałem, że powinienem to udokumentować i zgłosić do nadzoru budowlanego. Tablica zawisła dopiero po kilku dniach. Gdy obserwowałem budynek, z klatki wyszedł jakiś człowiek którego zapytałem czy będzie się tu odbywać termomodernizacja, bo na budynku gniazdują ptaki i jest środek sezonu lęgowego. Mężczyzna się mocno zdenerwował i okazało się po chwili, że jest prezesem wspólnoty mieszkaniowej – czyli inwestorem (co za ironia). No i się zaczęło – „co pana ptaki interesują”, „niech pan sobie odpuści” itd. Po chwili udało się w miarę normalnie porozmawiać i okazało się , że człowiek nie miał pojęcia lub nie chciał mieć, o tym, jak się prowadzi tego typu inwestycję. W wydziale architektury kazali mu tylko powiesić kilka budek po remoncie i tyle. Zero zgód z RDOŚ na zniszczenie siedlisk, czy gniazd ptasich etc..

Dostałem od prezesa propozycję żeby sprawę załatwić po cichu i przymknąć na wszystko oko.

2. Na drugi dzień zadzwoniłem do RDOŚ aby tylko potwierdzić, że prace są nielegalne, nie występowano o odpowiednie zezwolenia itd.. Następnie poszedłem zapytać budowlańców, jako zwykły przechodzień, co z ptakami na gniazdach. Na pytanie, czy będą je zrzucać – nie zaprzeczyli. Podszedłem do kierownika budowy i przedstawiłem się z moją legitymacją OTOPu. Pan inżynier najpierw zaczął mi wmawiać, że już tutaj byli ekolodzy i wszystko jest załatwione, a następnie zaczął mnie wyśmiewać i zbywać. Udałem się więc na komisariat, który znajduje się na wprost tego wieżowca. Oficer dyżurny bardzo poważnie potraktował sprawę i ustaliliśmy, że na miejsce wyślą patrol, który sporządzi notatkę i porozmawia z kierownikiem budowy. Chciałem, żeby wiedzieli, jak poważna jest to sytuacja i to poskutkowało.

3. Skontaktowałem się również z Panią Aleksandrą Trzaską z Dąbrowy Górniczej, która aktywnie działa na rzecz ptaków na budynkach, Pani Ola zadzwoniła do spółdzielni zarządzającej budynkiem i poinformowała o tym, że prace prowadzą nielegalnie i muszą zamówić natychmiast opinię ornitologiczną. Było to bardzo pomocne, ponieważ pracuję do 15 i nie byłem w stanie wszystkiego od ręki sam załatwić, a czas gonił – prace postępowały. Płoszone ptaki krążyły nad dachem budynku.

Wszystkie powyższe działania przyniosły skutek – prace od tej pory nadzorował ornitolog, rusztowania nie dochodziły do otworów wentylacyjnych ponadto szybko je złożyli, aby rozstawić je po drugiej stronie budynku gdzie nie było gniazdujących ptaków.

Chciałbym również wspomnieć o kontakcie z Powiatowym Inspektorem Nadzoru Budowlanego. Najpierw zadzwoniłem aby zapytać, co można zrobić, gdy termomodernizacja rozpoczyna się nielegalnie w sezonie lęgowym. Pan inspektor mnie wyśmiał i powiedział, że to nie jego kompetencje. „Skoro urząd miasta wydał zgodę na prace, to musi być wszystko prowadzone prawidłowo ” – takie były słowa inspektora. Powiedział również, że nie przyjmie w tej sprawie żadnego wniosku, co mnie strasznie wzburzyło. Zadzwoniłem do Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego ze skargą. Tam bardzo rzetelnie mnie poinformowano, że powiatowy inspektor nadzoru budowlanego musi przyjąć każdy wniosek oraz, że to właśnie jego obowiązek, aby nieprawidłowości przy termomodernizacji weryfikować. Kiedy owego pana inspektora odwiedziłem osobiście, poinformowałem go o jego zakresie obowiązków i wyjaśniłem jakie będą konsekwencję jeśli nic nie zrobi.

Warto interweniować i domagać się respektowania przepisów, które chronią ptaki i ich siedliska na budynkach, z własnego doświadczenia wiem, że każdy kto zechce coś w tej sprawie zrobić, może w istotny sposób wpłynąć na los miejskich ptaków.

Ostatecznie wszystkie ptaki z sukcesem wyprowadziły lęgi, a po termomodernizacji powieszono budki dla kawek i pustułek.”

Przypominamy, że w interwencjach w obronie ptaków warto skorzystać z Poradnika interwencyjnego i wyciągu z przepisów prawa, które możecie znaleźć na naszej stronie.

Tekst: Dawid Ciemięga, Dorota Zielińska
Zdjęcia: Dawid Ciemięga

budy

IMG_0691

...................................................................
Jeśli uważasz, że działalność Stołecznego Towarzystwa Ochrony Ptaków jest cenna i warta wsparcia, Wpłać darowiznę!